Przegląd szczecińskich dzielnic
Pogodno, Warszewo, Głębokie
Przegląd szczecińskich dzielnic
Pogodno, Warszewo, Głębokie
Własne mieszkanie to poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa. To fundament stworzenia rodziny albo po prostu komfortu życia (dla singli). Teoretycznie w XXI wieku powinno być absolutną podstawą, elementarnym i powszechnym standardem, może nawet prawem. W praktyce jednak dla większości to arcytrudne wyzwanie, czasami nieosiągalne marzenie. Są tacy, którym nikt nic nie dał za darmo i wszystko musieli sami odziedziczyć (zarówno dziś jak w 1670). Są tacy co na swoje „M” ciężko zapracowali. Większość zaś zmuszona jest zaciągnąć sakramencko niesprawiedliwy kredyt (vide autor). Tym, którzy nie chcą lub nie mogą kupić pieniędzy na dom pozostaje wynajem. No ale gwoździa w ścianę nie wbijesz, szafy nie przestawisz… Załóżmy jednak, że mamy kasę i wybieramy miejsce do życia. I tu dopiero się zaczyna! Gdzie zamieszkać? Którą dzielnice wybrać? Ach! Cóż za gorące dylematy. No ale od czego „Prestiż”! Przed Wami, Drodzy czytelnicy, dość subiektywny (patrz niżej) prawie ranking szczecińskich dzielnic. Po jego lekturze na pstryk podejmiecie decyzję, gdzie spędzić resztę (albo część) swojego pięknego życia.

Niniejsze zestawienie nie jest subiektywne, nie jest też obiektywne. Jest próbą zrozumienia szczecińskich dzielnic, w wymiarze zasadniczo praktycznym, choć specjalistycznej poezji sobie nie odmówię. A to dlatego, że moje uwarunkowania i preferencje w tej przestrzeni są dość osobliwe. Te pierwsze to m.in. brak prawa jazdy, ograniczone uwielbienie do flory (wyłącznie okresowo w rytmie wczasowo-rekreacyjnie) przy oschłych relacjach z fauną. Jestem (notabene) zwierzęciem typowo miejskim, wrażliwym na wszelki komfort z tego wynikający. Ach! Chciałbym wyjść na balkon na 23 piętrze i móc zobaczyć niekończące się zabudowania miasta i usłyszeć jego melodię, taki prawdziwy gwar: rozmowy tysięcy ludzi zmiksowane z dźwiękami, które emitują samochody, pociągi, metro, s-bahny, koleje gondolowe, sterowce, samoloty, śmigłowce, balony, motocykle, hulajnogi, rowery, a nawet monocykle, statki, żaglowce, wodoloty, motorówki, łódki i kajaki… Wszystko by nie tylko grało uwerturę miasta, ale stanowiłoby wizualny kalejdoskop, poruszający się z dużą dynamiką na zasadzie niewyczerpalnego perpetuum mobile. Nie, nie potrzebuję ciszy, zieleni i spokoju. Mogę to osiągnąć poprzez zamknięcie okien, roślinność doniczkową oraz subtelne oświetlenie. Wiem, dyskusyjne.
Mimo to przedstawiam trzyczęściowe subiektywne, lecz obiektywne zestawienie szczecińskich dzielnic. Będzie ich tuzin. W tym numerze pierwsze cztery pod hasłem: ekskluzywnie. Za miesiąc skupie się na suburbiach, a maju przeanalizujemy „jądro” Szczecina. Zaskoczę później. Zastrzegam: to nie ranking! Ten polecam czytelnikom stworzyć samodzielnie, oczywiście na podstawie poniższych spostrzeżeń.








